płeć: mężczyzna
wiek: -
dołączył/a: 2012-05-10
aktywności: 347
Wyjazd pociągiem o 10:18 do suwałk, pogoda była dosyć ładna, dojechaliśmy
do Trakiszek wioski pod granicą Polsko-Litewska, parę domów, i mega górki do głównej drogi. Ale nic trzeba jechać. koło 14 wyjazd spod granicy, cel Kowno, jechało się dosyć szybko 20-30 km na godzinę, w sumie trzeba było
dojechać na wieczór, po parudziesięciu km przerwa przy stacji i pierwsza niespodzianka, jest wi-fi!!! zakupy i do Kaunas (Kowno) Zajechaliśmy pod wieczór i niestety burza nas złapała, widoczność
bardzo mała więc się wwalilismy do kogoś na podwórko, trzeba było przeczekać burzę, pod stodołą. Uspokoiło się i można dalej jechać, wjechałem na most, zmieniłem pas i najechałem na jakąś wypustkę,
wywaliłem się z całym rowerem, torby pospadały, komórka poszorowała po asfalcie, wstałem uspokoiłem się. Wsiadam na rower i ciężko mi jechać, później się okazało że linka trzymająca bagaże na bagażniku
wkręciła mi się w kasetę. Wyjąłem i dalej jazda, szukanie kempingu. Okazało się, że kemping not working!!!
. No cóż, w tel. zaznaczyłem 2 kempingi. Drugi był na szczęście working
. Ale sklepy były pozamykane
i zero piwa na wieczór, żeby uczcić 1szy dzień wyjazdu. Następnego dnia wyjazd z Kowna, na ścieżkach rowerowych mega wielkie krawężniki, może tego nie wiedzą tam, że rowerzyści nie lubią krawężników ;)
70-80 km jazdy podczas słońca i burz wzdłuż Niemna, Nocleg w miodowej Alejce, b. dobre warunki i cena nieduża 40 litów za nocleg w pokoju. Wieczorem sauna z finami, były i rózgi i pełno pary. Następnego dnia dalsza podróż, jest słońce za to jazda pod wiatr, minelismy rowerzyste potem się okazało, że on z Polski i ma zamiar codziennie 160 km robić. Jakiś 1 hostel w promieniu 80 km. Widzimy znajomy rowerzysta, pytam